Polskie komedie romantyczne sięgnęły dna już dawno a premiery po kolei zbierają jedynki. Takie same plakaty, te same beztalencia, podobnie żałosne historyjki. Na co liczą twórcy? że po 25 gniocie nagle zacznie nam się to podobać? kto finansuje te szmiry? kto chodzi na to do kina? dlaczego to jeszcze funkcjonuje? wytłumaczcie proszę
Również nie mogę pojąć tego zjawiska. Mam wrażenie, że te wszystkie żenujące filmy powstają jedynie ku uciesze i dla satysfakcji ich twórców, którym wydaje się, że stworzyli coś innowacyjnego. Oni mają frajdę w trakcie tworzenia, bawią się, ale kiedy film wchodzi na ekrany kin - już tak wesoło nie jest. Poza tym wszystkie te beztalencia, które wybiły się na jakimś masowo oglądanym przez Polaków serialu (Liszowska, Dereszowska, Lesień, Milowicz, Kasprzyk, itd.) muszą jakoś zarabiać na chleb. Nieważne, że talentu zero, a nadrabiają jedynie pokazaniem uda, cycka, czy innej części ciała.